Kraina skarbów na osiedlu Karłowice-Różanka – Kupić, Nie Kupić? Potargować Warto!
Znajdujący się na naszym osiedlu, a dokładnie na jego najdalej wysuniętej wschodniej granicy, Młyn Sułkowice od wielu lat przestał dostarczać jedynie mąkę i obdarowuje mieszkańców Wrocławia i okolic niezliczoną ilością „skarbów”.
Trudno stwierdzić czy sprawiła to piękna, gorąca wiosenna pogoda, czy wolna od handlu niedziela, że zakurzone alejki zatłoczyły się tłumem kupujących. Teren starego zabytkowego zakładu przemysłowego nadaje miejscu niezwykły klimat i powoduje, że miejsce samo w sobie jest ciekawe i intrygujące.
Na poszukiwaczy okazji czekają stragany, stoliki i trawniki zastawiane nowymi i starymi „okazjami” ze wszystkich stron świata.
Amatorzy staroci przeglądają kartony z zagubionymi w miejscu i czasie okruchami ludzkich historii, przymierzają nowe i używane ubrania, testują rowery, hulajnogi i każdy inny rodzaj sprzętu sportowego jaki można sobie wymarzyć. Każdy znajdzie na targowisku coś dla siebie!
Miejsce magiczne a do tego wspaniałe miejsce spotkań. Sprzedawcy to głównie osoby otwarte i chętne do rozmowy. Pan Andrzej poza sprzedażą wystawionego towaru rozdaje za darmo „recepty” na życie i dzieli się swoją pozytywną energią. Gorąco pozdrawiamy!
Każdy używany przedmiot czeka na swój moment, aby na nowo zostać przywróconym do życia i wywołać uśmiech na twarzy łowcy okazji, którym może być starszy pan poszukujący części do wysłużonego kranu, młoda dziewczyna przymierzająca bluzkę od światowej sławy projektanta mody lub mały chłopiec testujący wymarzony rower.
Oczywiście również sprzedający, na pierwszy rzut oka, znudzeni i obojętni na oglądaczy, kątem obserwują, czy ich przynęta skusi napływającego z tłumem amatora „antyków”, znawcę militariów czy królową porcelany. Namierzony, kandydat na szczęśliwego posiadacza, zostaje obdarowany historią, której nie powstydziłby się najlepszy scenarzysta telenowel.
Czy zegar ścienny działa? O tak, „kiedy był zdejmowany ze ściany to jeszcze działał!” Następnie ten wyjątkowy zegar otrzymuje wyjątkową wartość i cenę, adekwatną do tego jak bardzo pytający się do niego uśmiecha.
Porcelana herbowa, która według sprzedającego, jest jedyną taką okazją, ponieważ niedawno zdobiła arystokratyczny stół znanej europejskiej rodziny, ale z uwagi na trudny jej los może teraz w mega atrakcyjny sposób zostać oddana prawie za darmo w dobre ręce konesera.
Niestety duża część oferty to „ersatze” udające antyki, patynowane współczesne przedmioty lub najwyżej repliki. Przykurzony dzbanek do wody z aktualnej oferty IKEA, zostaje wyceniony o kilka złoty drożej niż na półce sklepowej. Fantazja sprzedawców i sposób prezentacji oferty to często najlepsze techniki marketingowe.
Jedno jest pewne, jest to miejsce w którym za kilkadziesiąt złotych możemy kupić wspomnienia i sprawić sobie przyjemność!
Jeżeli nie wiecie co zrobić ze sobą w niedzielę, to wybierzcie się na polowanie „Pod Młynem”!
A tak w ogóle to: Kupić, Nie Kupić? Potargować Warto!